top of page
Szukaj

Duże włoskie dzieci

  • Zdjęcie autora: OtoItalia
    OtoItalia
  • 19 lut
  • 5 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 4 mar



Każdy człowiek po wejściu w dorosłość zaczyna powoli myśleć o wyprowadzce od rodziców i o usamodzielnieniu. Statystyki w różnych krajach Europy są rozmaite; okazuje się, że młodzi Włosi, do których przylgnęła łatka „bamboccioni” (duże dzieci) wcale nie wypadają w nich najgorzej ze wszystkich, zostając ostatnio w tym, raczej niechlubnym rankingu, przegonieni przez kilka nacji. Nie oznacza to jednak, że sytuacja na Półwyspie Apenińskim uległa pod tym względem poprawie, dlatego warto zastanowić się, z jakich powodów „kwiat włoskiego społeczeństwa” ciągle tak późno decyduje się na opuszczenie rodzinnego gniazda.


Jak poinformował "The Guardian", powołując się na dane z 2022 roku, we Włoszech prawie 70 proc. osób w przedziale wiekowym 18-34 ciągle mieszka z rodzicami. Sytuacja ta dotyczy 72,6 proc. mężczyzn i 66 proc. kobiet. Dla porównania we Francji i Wielkiej Brytanii na "garnuszku mamy" mieszka mniej więcej dwa razy mniej osób. Na Półwyspie Skandynawskim, który w tego typu zestawieniach wypada najkorzystniej, zaledwie co 25-ty młody człowiek nie poszedł jeszcze „na swoje”, podczas gdy w Grecji taki los spotyka co drugą osobę. Ogólnie w Europie Środkowej i Północnej, czyli m.in. Wielkiej Brytanii, Niemczech czy Francji, zjawisko to dotyczy ok. 10-15% ludzi, natomiast w państwach typu Hiszpania, Portugalia, wspomniana już Grecja, czy interesujące nas Włochy, ten odsetek oscyluje w granicach 30-50%.

Dane Eurostatu z 2023 roku obrazujące średni wiek wyprowadzenia się z domu w poszczególnych krajach Europy
Dane Eurostatu z 2023 roku obrazujące średni wiek wyprowadzenia się z domu w poszczególnych krajach Europy

Na obecną rzeczywistość we Włoszech wpłynęło między innymi tamtejsze uwarunkowanie kulturowe, a konkretnie kultura wielopokoleniowych rodzin mieszkających pod jednym dachem. Obecne od końca lat 80-tych zjawisko zamieszkiwania dorosłych dzieci z rodzicami, w ciągu ostatnich lat przybrało jeszcze na sile. Kiedy powstawało określenie „bamboccioni”, sądzono, że młodzi obywatele Italii nie chcą opuszczać rodzinnego domu z własnej woli. Zarzucano im wtedy wygodnictwo, brak samodzielności i zaradności. Aktualnie taki stan rzeczy wiąże się w pierwszej kolejności z kryzysem. Takie osoby w wielu przypadkach nie stać na zakup własnego mieszkania (nie mówiąc o domu) z powodu złej sytuacji finansowej. Oprócz niełatwych warunków ekonomicznych nie pomaga też długi okres potrzebny na znalezienie stabilnego zatrudnienia.


Analizując dane i wykresy, łatwo można dojść do wniosku, że pozostaje w rodzinnych domach najdłużej młodzież w krajach, w których poziom PKB jest niski, w których rośnie bezrobocie, a dobrobyt państwa wyraźnie spada. W takim przypadku problemy na rynku pracy nadrabiane są stabilną sytuacją finansową w rodzinie, zasilaną przez emerytury i dochody rodziców. Na latorośl żerującą na środkach najbliższych, niezaangażowaną w pracę, naukę czy szkolenia, powstało już określenie sdraiati, a więc leżący, czyli tacy, którzy walczą o swoją przyszłość z pozycji kanapy.


Młodzi Włosi rzadko wyprowadzają się z domu nawet w czasie podjęcia studiów. Statystycznie 2 na 3 studentów okres ten spędza pod jednym dachem z rodzicielami, decydując się na zmianę miejsca zamieszkania dopiero po ukończeniu 29. roku życia. Szansę na wcześniejszą zmianę otoczenia daje unijny program Erasmus+, z którego od początku jego istnienia, czyli od 1987 roku, aż do chwili obecnej, skorzystało ponad 720 tysięcy włoskich studentów. Wielu dzisiejszych 30-latków należy do pokolenia Erasmusa, który pozwolił im doświadczyć zjednoczonej Europy. Jest to pokolenie zwane we Włoszech „tysiącem euro”, bo zarabia – gdy wszystko idzie dobrze, niestety – taką kwotę.


W latach 70. po swoistym boomie gospodarczym w Italii, sytuacja z wyprowadzką wyglądała zgoła odmiennie. Młodzi ludzie chcieli wówczas szybko się usamodzielnić, często jeszcze w wieku nastoletnim, widzieli dla siebie perspektywy na rynku pracy, na który wkraczali po ukończeniu obowiązkowej nauki szkolnej; nie przerażały ich też ceny mieszkań. Dziś, obok podwyższonych stawek za czynsz, kłopotów ze znalezieniem stałego zatrudnienia, niewysokiej płacy minimalnej (we Włoszech jej poziom nie jest określony w prawie krajowym, lecz w drodze negocjacji między stronami umowy), pokoleniu Z, które w przeciwieństwie do poprzedników wybierają najpierw uniwersytety, w podejmowaniu przyszłościowych decyzji przeszkadza też wszechobecne wygodnictwo i niechęć do zmian. Nie da się podważyć zalet wynikających z mieszkania z rodzicami pod jednym dachem. W przypadku uczniów czy studentów, łatwiej jest im skupić się na nauce, podzielić obowiązki między domowników, zaoszczędzić sporo pieniędzy i nie decydować pochopnie w ważnych kwestiach, mając więcej czasu na ich przemyślenie. Przy okazji zacieśniają się więzi rodzinne, które we Włoszech są szczególnie istotne. Nietrudno przy tym wpaść w pułapkę komfortu, braku zaradności, a tym samym pogarszania swojej sytuacji na rynku pracy. Zdaniem niektórych ekspertów, to właśnie brak obowiązku zarabiania na czynsz czy płacenia za wyżywienie, negatywnie wpływa na motywację młodych do znalezienia zatrudnienia, co w skali kraju pogłębia bezrobocie i zmniejsza konkurencyjność włoskiej gospodarki. Wielu młodych nawet w razie zapewnienia sobie bezpieczeństwa materialnego, i tak wybiera długie życie u boku rodziców. Podzielenie się wydatkami, wspólne pranie i posiłki, sprzątanie – oto kilka z powodów. Taki stan rzeczy doprowadził jednak do uzależnienia emocjonalnego rodziców i dzieci, polegającego na niechęci rodziców do wyprowadzki swoich pociech oraz kurczowym trzymaniu się rodzinnego gniazda przez potomnych, tylko odwlekających nieuniknioną zmianę rzeczywistości. Krąży mnóstwo opowieści o żonach, które dopiero po ślubie zorientowały się, że ich teściowie będą mieszkać za ścianą. Wzrost liczby dzieci pozostających w domu wymienia się jako jeden z powodów gwałtownego spadku liczby małżeństw, mimo że młodzi Włosi mogą liczyć na dużą pomoc od rodziców na samym starcie. W pełni naturalne na przykład jest kupienie parze młodej pierwszego domu, co ma miejsce w prawie 2/3 przypadków.


Z drugiej strony, sporo słyszy się o Włochach, spędzających zwykle weekendy z matkami, z którymi łączy ich bliska, czasem wręcz niezdrowa relacja, i wracających do nich po ewentualnym rozpadzie związku. Taki potomek, trzymający się kurczowo matczynego fartucha, znany jest we Włoszech jako mammone, czyli maminsynek. Istnieje w języku włoskim słowo opisujące fenomen synów nadmiernie uzależnionych od matek - mammismo. O ile nie stanowi on komplementu dla żadnego mężczyzny, o tyle do osób kryjących się pod wspomnianym już pejoratywnie nacechowanym słowem "bamboccioni", społeczeństwo podchodzi z zastanawiającą wyrozumiałością. Niektórzy z kolei nie godzą się na wieczną beztroskę swoich „dorosłych dzieci”, wymagając od nich choćby dokładania się do wspólnego budżetu. Bohaterami takiej historii byli 30-latek i jego ojciec zamieszkujący jedno z turyńskich domostw. Głowa rodziny do tego stopnia nie mogła poradzić sobie z lenistwem syna, że postanowiła pozwać go do sądu. Nastolatek w wyniku podjęcia przez rodzica kroków prawnych, które jak sam powód tłumaczył „nosiło w sobie cel edukacyjny”, porzucił w końcu nieprzekonywające argumenty o niemożności znalezienia pracy i wobec nakazu sądu, w ciągu trzech miesięcy musiał opuścić dom.


Wspominałem już o jednej z przytaczanych przez młodzież przyczyn trudności z wyprowadzeniem się zaraz po zakończeniu studiów, mianowicie wysokich cenach mieszkań. Te jednak, w porównaniu z innymi europejskimi krajami, zdaniem ekspertów są i tak bardzo atrakcyjne. Wiadomo, że najwięcej zapłacić trzeba za lokum na północy kraju, natomiast im dalej na południe od Rzymu, tym ceny zaczynają być w zasięgu coraz większej liczby absolwentów. Zresztą w ciągu ostatnich kilku lat cena za metr kwadratowy mieszkania zmalała o mniej więcej 20%. We Włoszech z powodu nadmiernej biurokracji, bardziej opłaca się kupić mieszkanie lub gotowy dom niż stawiać go od zera. Mając na uwadze powyższe, młodzi obywatele Italii nie powinni zasłaniać się problemami na rynku nieruchomości, podczas gdy w innych państwach, takich jak Polska, problem ten jest dużo bardziej dotkliwy. Można zarobić na własne lokum, tylko trzeba się uczyć i sumiennie pracować. Tymczasem dane pokazują, że aż 1,7 mln, czyli prawie jedna piąta Włochów w wieku od 15 do 29 lat, nie jest aktywna edukacyjnie, zawodowo, ani nawet nie uczestniczy w szkoleniach. Gorzej jest tylko w Rumunii, biorąc pod lupę kraje Unii Europejskiej. Blado wypadają przede wszystkim regiony południowe - na Sycylii nawet co trzeci młodzian w podanym zakresie wiekowym nie zajmuje się niczym. Niektórzy zasłaniają się opieką nad dziećmi lub innymi członkami rodziny, innych zaś przed podjęciem pracy powstrzymują problemy zdrowotne.


Pomimo że we Włoszech średni wiek opuszczania rodzinnego domu przez dzieci wcale nie spada i wynosi aktualnie 30 lat, to jednak porównując inne kraje europejskie, sytuacja włoskiej młodzieży nie jest najgorsza. Nie stwarza to z drugiej strony powodów do dumy, bo większa część narodów w tej statystyce nadal wypada zdecydowanie lepiej, co powinno stymulować młodych Włochów do zmiany swych nawyków.

4 Comments

Rated 0 out of 5 stars.
No ratings yet

Add a rating
beniamin.sliwa
Mar 16
Rated 5 out of 5 stars.

Czas się wyprowadzić

Like
OtoItalia
OtoItalia
Mar 17
Replying to

Jakbyś czuł presję, zawsze możesz się powołać na Włochów 😏

Like

Filip Wv
Filip Wv
Feb 19
Rated 5 out of 5 stars.

ciekawy artykuł, pokazuje co kryje się za statystykami🔍

Like
OtoItalia
OtoItalia
Feb 20
Replying to

Dzięki, trafne spostrzeżenie 🙂

Like

Subskrybuj

Dziękuję!

© 2025 OtoItalia

bottom of page