Festiwal Piosenki Włoskiej w San Remo dawniej i dziś
- OtoItalia
- 12 lut
- 5 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 18 lut

Wczoraj w Teatro Ariston w San Remo rozpoczęła się jubileuszowa, 75. edycja festiwalu włoskiej piosenki. Na legendarną scenę wraca wielu wykonawców, a także nieobecny przez osiem lat prowadzący.
Początkowo to pięciodniowe muzyczne święto swój finał miało mieć 8 lutego, ale z powodu piłkarskich rozgrywek w Coppa Italia, podjęto decyzję o jego tygodniowym opóźnieniu. Po kilku latach w roli gospodarza i dyrektora artystycznego festiwalu, z formatem pożegnał się Amadeus, a obydwie funkcje, decyzją publicznej telewizji RAI, będącej nadawcą koncertu, przyznano Carlo Contiemu – szefowi z lat 2015-2017. Istotne zmiany nie dotyczą za to regulaminu. W dalszym ciągu, po złożeniu stosownej deklaracji, uczestnik konkursu staje się kandydatem Włoch do reprezentowania tego kraju na konkursie Eurowizji. Akurat w tym roku mającym odbyć się w Bazylei.
O Złotą Palmę zawalczy aż 29 wokalistów (miało być nich jak zawsze 30, ale wycofał się Emis Killa) w kategorii "Big Artists" oraz 4 w kategorii "Nowe Propozycje"; czworo z nich posiada już eurowizyjne doświadczenie. O ile Francesca Michelin, Francesco Gabbani i Achille Lauro (reprezentująca wówczas San Marino) swoje występy mają świeżo w pamięci, o tyle dla Massimo Ranieriego, dwukrotnie biorącego udział w europejskim konkursie, byłoby to nawiązanie do startów z początku lat 70-tych. Każdy z trzydziestki marzy o uzyskaniu biletu do Szwajcarii. Wszyscy zaprezentowali się po raz pierwszy we wtorkowy wieczór, w sobotę zaś, w ścisłym finale, zostanie tylko piątka, spośród której szczęśliwca wybiorą dziennikarze, przedstawiciele stacji radiowych oraz telewidzowie.

W historii organizowanego od 1951 roku festiwalu, wielokrotnie wydarzenie to posłużyło do wyłonienia włoskiego reprezentanta na ogólnoeuropejski konkurs. Ostatnie edycje tradycję tę podtrzymały, aktualna nie mogła więc zadziałać na innych zasadach. Łącznie Italia aż 49 razy wysyłała swojego przedstawiciela na wokalne zmagania, z czego trzy razy z sukcesem w postaci zwycięstwa. Najpierw, w roku 1964, piosenką „Non Ho L’eta” konkurencję pokonała Gigliola Cinquetti. Rok 1990 przyniósł triumf śp. Toto Cutugno, który wykonał przebój „Insieme”, a niespełna cztery lata temu „Zitti e buoni” osławiło dobrze znaną w Polsce grupę Måneskin. Na drugim biegunie znajduje się udział Domenico Modugno z 1966 roku, który doprowadził do zajęcia ostatniego miejsca w stawce. Nie oznacza to jednak, że urodzony przed wojną piosenkarz nie zaliczył spektakularnej kariery. Jego hit z końca lat 50. „Nel Blu di Pinto di Blu”, szerzej znany jako “Volare”, uchodzi bowiem za najbardziej znany włoski utwór na świecie.
- To wydarzenie od dekad ma ogromne znaczenie dla włoskiej sceny muzycznej – mówi mi Thomas Grotto, włoski wokalista od lat mieszkający w Polsce. - To właśnie na tej scenie swoje kariery zaczynali giganci, tacy jak Eros Ramazzotti, Laura Pausini, Zucchero czy Toto Cutugno. Wciąż jest to jeden z najważniejszych festiwali muzycznych we Włoszech, choć jego charakter ewoluował na przestrzeni lat.
Mieszkający obecnie w Kołobrzegu piosenkarz, znany z występów w programach takich jak „Szansa na sukces” czy "Mam talent", zwraca uwagę na zmianę trendów w muzyce, która nie ominęła również legendarnego festiwalu. - Kiedyś Sanremo było wyznacznikiem włoskiej muzyki – utwory tam wykonywane niemal automatycznie stawały się hitami, a zwycięstwo w tym festiwalu mogło otworzyć drogę do międzynarodowej kariery. Dziś, w dobie platform streamingowych i social mediów, jego rola trochę się zmieniła – młodsi artyści mają więcej możliwości zaistnienia poza festiwalem, ale mimo to Sanremo nadal przyciąga miliony widzów przed telewizory i wzbudza ogromne emocje – zapewnia muzyk.

Prawdziwość słów Thomasa wyraźnie potwierdzają liczby. Dowodem statystyki z zeszłorocznego wydania, które uzyskało najwyższy wynik oglądalności w XXI wieku. Moment ogłoszenia zwyciężczyni śledziło bowiem na żywo ponad 90% widowni telewizyjnej, czyli ponad 14,3 mln ludzi, co jest poprawą o niemal dwa miliony względem roku poprzedniego. Wygenerowane zyski z tego tytułu wyniosły ponad 60 mln euro. Włosi podają uśrednioną liczbę widzów całego wydarzenia, ale też prezentują raport z podziałem na poszczególne dni. I tym sposobem znajdujemy liczbę 10,6 mln, obrazującą poziom zainteresowania pierwszym koncertem. Co ciekawe, z rozpoczynających festiwal dni, najlepszy był ten z 1987 roku, który zgromadził 17,5 mln melomanów przed odbiornikami. Jeśli chodzi o zamknięcie, wynikiem 18,3 mln, wydarzenie z ‘87 również do dziś nie ma sobie równych.

Ubiegłoroczne transmisje osiągnęły ogromny sukces nie tylko na „srebrnym ekranie”. W ciągu 5 festiwalowych wieczorów w San Remo na profilach i stronach Rai, których treść poświęcona jest historii wydarzenia, pojawiło się 6600 postów, przy łącznym wygenerowaniu 29 milionów interakcji (więcej o 142% w porównaniu do edycji 2023) i 736 mln wyświetleń. W tym czasie pozyskano też 700 nowych obserwujących. Najgorętszy muzyczny tydzień w Italii przyniósł 78,4 tys. treści opublikowanych przez użytkowników na Tiktoku, które w sumie uzyskały ponad 2 miliardy wyświetleń (+66% w porównaniu z 2023 rokiem).
Powyższe dane robią doprawdy oszałamiające wrażenie. Zwłaszcza, gdy porównamy je z poziomem oglądalności naszych rodzimych festiwali. Proszę sobie wyobrazić, że w ostatnich dwóch dekadach, opolskim koncertem, który zgromadził największą rzeszę muzycznych fanów przed odbiornikami, był ten z 2005 roku, z wynikiem 4,3 mln.
- Sanremo na pewno ma większy prestiż i oglądalność – średnio śledzi je 10-12 milionów widzów każdej nocy! – podaje Grotto. - Festiwale w Sopocie i Opolu mają swoje tradycje i znaczenie, ale mam wrażenie, że nie wywołują już tak ogromnych emocji jak Sanremo. We Włoszech jest to wydarzenie nie tylko muzyczne, ale wręcz społeczne – ludzie obstawiają zwycięzców, kłócą się o werdykty, a występy i kontrowersje z Sanremo potrafią być tematem rozmów przez wiele miesięcy.
Ostatnią edycję po raz pierwszy od 2014 roku wygrała kobieta – Angelina Mango z utworem La Noia. Jej występ jest nadal najchętniej oglądanym klipem na platformie RaiPlay od 2022 roku. W finale Eurowizji Włoszka zajęła siódme miejsce, co stanowi jeden z najsłabszych wyników od powrotu kraju po długiej, ciągnącej się od 1998 do 2010 roku, przerwie. Podczas festiwalu nie obyło się jednak bez wspomnianych kontrowersji wokół jej zwycięstwa – mówi się, że artystka wygrała dzięki ogromnemu poparciu prasy. W głosach telewidzów zdecydowanie triumfował popularny raper z Neapolu, Geolier.
Nie brakuje głosów, że oprócz zdarzających się dyskusyjnych sytuacji, festiwal zaczyna coraz mocniej odbiegać od swojej pierwotnej formuły, skupiającej się wyłącznie na wartości muzycznej występu. Mnie to wydarzenie przypomina trochę pod tym względem konkurs eurowizyjny, i nie jestem w tym wrażeniu osamotniony.
- Jeśli chodzi o Sanremo, to faktycznie festiwal przez lata ewoluował i widać pewne inspiracje Eurowizją, zwłaszcza pod względem realizacji scenicznej i show – zgadza się ze mną osiadły w Polsce piosenkarz. - Kiedyś chodziło przede wszystkim o samą muzykę – utwór, tekst, melodię i interpretację. Dziś coraz większą rolę odgrywa otoczka – choreografia, efekty wizualne, a także kontekst społeczny czy polityczny. Niemniej jednak Sanremo wciąż zachowuje swoją unikalność i prestiż. To nie jest tylko konkurs, ale święto włoskiej piosenki. Włosi żyją tym wydarzeniem przez cały tydzień, komentując każdy występ, stylizacje i wyniki głosowania.
Na koniec nie mogłem się powstrzymać od zapytania rodowitego Włocha o jego faworytów do zwycięstwa w tegorocznym konkursie. Mnie wśród wszystkich zgłoszonych wykonawców od razu rzucił się w oczy zespół The Kolors, którego przeboje co rusz zajmują pierwsze miejsca list przebojów nie tylko w Italii, ale także w Polsce. Jakie szanse grupie, którą opisywał również na swoim blogu, daje mój rozmówca?

- Co do faworytów – przyznam, że w tym roku poziom jest naprawdę wysoki. The Kolors to świetna grupa, mająca ogromną rzeszę fanów, zarówno we Włoszech, jak i w Polsce. Ich styl, łączący nowoczesne brzmienia z retro wpływami lat 80., świetnie wpisuje się w dzisiejsze trendy. Myślę, że mają spore szanse, ale konkurencja jest silna, więc wszystko będzie zależeć od występu na żywo i tego, jak ich piosenka trafi do publiczności i jury.

Italo disco
🎼