Jak Mediolan stał się potęgą gospodarczą po II wojnie światowej?
- OtoItalia
- 5 lut
- 7 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 4 mar

Obok Paryża, Nowego Jorku czy Londynu, nazywany stolicą światowej mody. Najznakomitsi projektanci zjeżdżają się tu dwa razy w roku na słynny Fashion Week, by przedstawić pomysły zmieniające dotychczasowe trendy. Miejsce kojarzone z wielością muzeów, a także zabytków sakralnych i świeckich, cechuje więc bogactwo, przepych, ale też nowoczesność, będąca w kontrze do starodawnych, turystycznych budowli. Jak to się stało, że dynamiczny rozwój Mediolanu, przerwany bombardowaniem miasta, po trudach wojennych powrócił z jeszcze większą mocą?
W IV wieku p.n.e., celtyckie plemię Insburów w okresie podboju Galii przez Rzymian, postanowiło zasiedlić Galię Przedalpejską - niewielkie wzniesienie na granicy strefy suchej i bagiennej - i założyć tam miasto. W 222 r. p.n.e. obszar ten poczęły stopniowo zdobywać i zabudowywać legiony rzymskie, przeznaczając go na miejsce stacjonowania wojsk. Zajęte tereny zaczęły więc odgrywać ważną rolę strategiczną i handlową, po wkroczeniu Juliusza Cezara urastając do rangi magistratu. W roku 286, Mediolan wybrano na rezydencję władców Cesarstwa Rzymskiego, a pierwszy z nich, Massimiano, polecił wznieść wielki amfiteatr i mur wokół miasta. Rok 313 przyniósł przeobrażenie miasta w centrum chrześcijańskie na bazie edyktu, w którym wierzącym obiecywano wolność kultu tej religii.
Istotnym wydarzeniem w historii Mediolanu było również przystąpienie miasta do Ligi Lombardzkiej w 2. połowie XII wieku. Za jego lata świetności uznać należy jednak przedział od 1450 do 1535 roku, czyli okres panowania dynastii Sforzów. To za ich czasów Mediolan stał się ważnym centrum kultury i sztuki, dzięki m.in. tworzącemu w tym miejscu swoje wielkie dzieła Leonardowi da Vinci, a także innym wybitnym przedstawicielom włoskiego renesansu. Przerobiono wówczas słynny zamek Castello Sforzesco na wystawną rezydencję, wzniesiono cenny kościół Santa Maria delle Grazie, szpital Maggiore i trwałą konstrukcję Duomo. Ten pierwszy pałac, z piękną fontanną, został zbudowany w XIV wieku przez nobliwy, bogaty ród Viscontich, który żył w Mediolanie; potem stał się siedzibą Sforzów, którzy rządzili miastem. Tam też znajdowała się stolica Królestwa Lombardii.

Mediolan przechodził z jednych rąk w drugie, aż pod koniec XV wieku ród Sforzów miał problem - pojawił się bowiem Ludovico Il Moro, który przejął władzę od ojca słynnej Bony. I w tym miejscu zaczyna się bardzo ciekawy polski wątek. Bona, zanim w 1518 roku została królową Polski i żoną Zygmunta Starego, wraz ze swoją matką, Izabelą Aragońską, wyprowadziła się z Mediolanu do Bari, a wtedy mama zaczęła szukać dla niej męża. Mąż ten czekał w Polsce, a był nim właśnie owdowiały Zygmunt Stary. Bona przeniosła się do Polski, by pod jej obecnością nastąpił rozkwit Akademii Krakowskiej; sprowadziła do kraju nad Wisłą ziemniaki, marchew, szpinak, brokuły. Ród Sforzów władzę stopniowo tracił, ale Castello zostało. Do dziś jest wokół niego nawet fosa, już sucha, dawniej jednak forteca z fosą broniła miasta przez setki lat.
Od połowy XVI do początku XVIII wieku Mediolan należał do Hiszpanii, kiedy to miasto przeżyło dwie epidemiczne dżumy, poważnie redukujące liczbę jego mieszkańców. W międzyczasie do władzy doszli także Austriacy. I to właśnie okres panowania władczyni z tego kraju, konkretnie Marii Teresy Austriaczki, rozpoczął ponowny wzrost ekonomiczny, kulturalny i architektoniczny. Mediolan stale się rozwijał, powstawała La Scala, infrastruktura z dziełami i pałacami. W drugiej połowie XIX wieku w wyniku walk w czasie Wiosny Ludów, miasto zostało wyzwolone, by wreszcie w 1861 roku zostać przyłączone do Zjednoczonych Włoch. Dzięki dynamicznemu rozwojowi gospodarczemu, szybko stało się poważnym ośrodkiem przemysłowo-handlowym i finansowym. Budowanie potęgi kulturalnej i ekonomicznej zatrzymała jednak II wojna światowa, przez którą zniszczeniu uległy ważne zabytki i dzieła malarskie.
Włochy w trakcie wojny wyłamały się z państw osi od Niemiec i Japonii, co wywołało poważny bunt w kraju. Wyraźnie widać było, że Benito Mussolini zaczyna przegrywać, powstał więc front z Niemcami, toczono walki w północnej Afryce, jednak niemiecko-włoska koalicja nie dała rady silnym aliantom. Włosi zaczęli odwracać się od swojego Duce, tworząc na północy front walczący z reżimem przywódcy. Mediolan wtenczas stał się stolicą tegoż ruchu oporu, zaczynając działanie w roku 1943. Ostatecznie Benito stracono niedaleko stolicy Lombardii, a na Piazza Loreto wystawiono jego zwłoki na widok publiczny, żeby pokazać, że reżim się skończył. W ’45 po ustaniu okupacji niemieckiej, rozpoczętej niespełna dwa lata wcześniej, po złamaniu przez Włochy paktu stalowego, Amerykanie wkroczyli, by wyzwolić kraj od nacisków. Zanim się to jednak stało, Mediolan został kilkakrotnie zbombardowany przez aliantów, a w czasie jednego z ataków doszło do uszkodzenia legendarnej La Scali, jednej z najsłynniejszych scen operowych świata. Zrzucone bomby doprowadziły też do zniszczenia wielu katolickich zabytków miasta, w tym katedry Duomo czy kościoła Santa Maria delle Grazie, jak i większości dzieł genialnego Leonarda da Vinci. Jednak jedno z jego najsłynniejszych – „Ostatnia Wieczerza”, cudem przetrwało próbę. Malowidło ścienne przedstawiające Jezusa i 12 apostołów przez blisko pięć stuleci trzymano w wyżej wymienionej świątyni, która 15 sierpnia ’43 roku została prawie całkowicie zniszczona – runął krużganek, a zmiażdżone zostały ściany i spora część dachu. Jedynym fragmentem, praktycznie nienaruszonym przez bombowe ataki była właśnie ściana z "Ostatnią Wieczerzą". Została zasłoniona workami z piaskiem i to uratowało bezcenne dzieło sztuki od zniknięcia pod gruzami. W październiku 1944 roku zbombardowana została także dzielnica Gorla, tym razem przez amerykańskie lotnictwo, w celu neutralizacji oporu ze strony okupujących ją Niemców i włoskich faszystów, jednak jeden z omyłkowych nalotów skończył się wysadzeniem szkoły podstawowej, co przyniosło poważne straty w ludziach.

Po wojnie, po powstaniu Republiki Włoskiej w roku 1946, to właśnie Mediolan był jednym z silników odbudowy przemysłowej i kulturowej Włoch. Stał się z drugiej strony jednym z najniebezpieczniejszych miast w Europie; panował uliczny terror, jak w Brazylii, doszło nawet do kilku zamachów (jak ten na narodowy bank rolniczy przy Piazza Fontana, w którym podłożono bombę, zabierającą życie 17 osobom). Przez następne 17 lat stolica Lombardii na szczęście mocno się uspokoiła, a przy tym dalej rozwijała, przeżywając, podobnie jak reszta kraju, nieoczekiwany rozkwit ekonomiczny, kiedy to giganci północy, jak Turyn i właśnie Mediolan, przyciągały dziesiątki tysięcy migrantów z południa, powodując wymieszanie etniczne włoskiej ludności. Ci południowcy, mimo swojego pochodzenia, w większości wspierający klub sportowy z Piemontu, Juventus, zbudowali potęgę koncernu samochodowego Fiata, a przy okazji tego klubu, za niewielkie pieniądze ciężko pracując na północy kraju w fabryce w Mirafiori. W Mediolanie powstały fabryki Alfa Romeo, Pirelli czy Zanussi, zatrudniający ludzi z biednego południa. Miasto weszło na znacznie wyższy poziom ekonomiczny, mieszkańcy wyraźnie się wzbogacili. Lata 1951-67 przyniosły wzrost liczby ludności z 1,3 do 1,7 mln, po wcześniejszych stratach związanych z II WŚ. Potem wartość ta nieznacznie spadła w wyniku rozproszenia mieszkańców Lombardii na mniejsze miejscowości.
Wraz z nadejściem lat 60-tych, Mediolan zaczął znaczyć coraz więcej również na mapie piłkarskiej. Początek rozgrywek o Puchar Europy zdominował całkowicie Real Madryt, sięgając po to trofeum aż pięciokrotnie; przez następne dwa sezony zaś najlepsza była Benfica. I wtedy do głosu doszły zespoły z Lombardii – najpierw Milan, a w następnych dwóch kampaniach Inter. Temu pierwszemu sukces udało się jeszcze powtórzyć w rozgrywkach 1968/69, a jego autorem był wybitny Nereo Rocco, który jako trener dwa razy sięgnął też po mistrzostwo Włoch i trzykrotnie po krajowy puchar. Nie gorszy okazał się argentyński opiekun Nerrazzurich, Helenio Herrera – podwójny zdobywca Pucharu Europy i trzykrotny mistrz Serie A. Dzięki takim osiągnięciom, kluby zaczęły patrzeć do przodu, pojawiły się środki na zakupy dobrych piłkarzy. Ród Morattich na czele z Angelo, ojcem Massimo, zbudował potęgę miasta i klubów, tworząc przewagę gospodarczą nad innymi, doprowadzając do dominacji w Europie, ale przede wszystkim we Włoszech. W końcu urósł także stadion Giuseppego Meazzy, zwany inaczej San Siro - dom obu zespołów, mogący pomieścić ponad 80 tysięcy widzów, który stał się jednym z największych tego typu obiektów na Ziemi. W okresie wymienionych chwil chwały, obiekt ten był mniejszy niż obecnie, a mimo to dwa razy gościł najlepsze drużyny Europy w finałowych spotkaniach najważniejszych klubowych rozgrywek. Jego rozbudowa nastąpiła dopiero w 1989 roku, a więc tuż przed mundialem. Milan okazywał się najlepszy na Starym Kontynencie jeszcze dwukrotnie na przełomie lat 80. i 90., a więc już w erze rodowitego mediolańczyka, Silvio Berlusconiego. Po puchary sięgał też w ostatniej dekadzie XX wieku, natomiast na lata 2000-2010 przypadły sukcesy Interu, prowadzonego m.in. przez Jose Mourinho. Po okresie posuchy, oba zespoły znów weszły na szczyt, przywracając miastu tytuł jednej ze „stolic piłki”.

Współczesny Mediolan umiejętnie łączy piękne miejsca historyczne jak Teatro alla Scala,
XIX-wieczna galeria Vittorio Emanuele czy Castello Sforzesco, z dobrze rozumianym postępem cywilizacyjnym. Drugi z wymienionych zabytków - symbol bogactwa i elegancji - mieszczący najstarszą galerię handlową na świecie, stał się scenerią filmu „Dom Gucci”, gdzie został zaprezentowany jako miejsce luksusu. Mieści się tu siedziba takich domów mody jak: Dolce&Gabbana, Versace czy Armani. Serce miasta wyznacza jego najbardziej pocztówkowa część - Piazza D’Uomo, z najstarszą katedrą gotycką na świecie, ale i najbardziej godnym uwagi dodatkiem, a więc galerią, na którą składa się masa markowych butików. Razem z kilkoma luksusowymi ulicami plac ten tworzy tzw. Złoty Kwadrat, skupiający kolekcje znanych krawców. Mediolan ma zatem także tę nowoczesną twarz. Jest miastem wieżowców jak Warszawa, czego nie zobaczymy w „płaskim” Turynie czy historycznym Rzymie. Największy wieżowiec we Włoszech o wysokości 231 metrów figuruje właśnie w stolicy Lombardii.


Kolejną oznaką nowoczesności jest znakomite skomunikowanie, na co składają się: 17 linii tramwajowych o łącznej długości 181 km, 4 linie metra (czego akurat warszawiacy mogą na razie tylko pozazdrościć), podzielone na 113 stacji, dzięki czemu zwiedzanie nawet odległych zakątków miasta nie stanowi kłopotu. Takim liczbom nie ma co się dziwić – w końcu jest to jedno z najbogatszych miast świata, najbardziej zamożne we Włoszech i drugie co do wielkości w tym kraju. W 2018 roku odwiedziło je blisko 10 milionów turystów; w okresie postpandemicznym statystyka ta spadła do 7 milionów, ale wciąż oprócz Rzymu i Wenecji, cudzoziemcy zaglądają tu najchętniej. Ci bardziej majętni wybierają się na via Monte Napoleone - ekskluzywną, najbogatszą w Europie, i drugą na świecie po Piątej Alei w Nowym Jorku, ulicę z butikami. Bywał tu choćby Krzysztof Piątek w trakcie swojej krótkiej przygody z Milanem, ale fani nie ułatwiali mu wówczas robienia zakupów.
Domem i miejscem pracy największych tuzów biznesu jest z kolei Porta Nuova, główna dzielnica biznesowa w mieście, a zarazem w kraju, najbogatsza na Starym Kontynencie, z PKB wynoszącym 400 miliardów euro. Skupia najzamożniejszych, a więc i największe włoskie korporacje, liczne banki, instytucje ubezpieczeniowe, firmy telekomunikacyjne. Ogólnie w Mediolanie mieści się 35% firm lombardzkich, pozostawiając w tej rywalizacji bez szans sąsiednie miasta, takie jak Brescia czy Bergamo. W wyżej wymienionej dzielnicy znajduje się aż 4% instytucji i konglomeratów z całego państwa, podczas gdy Mediolan ma 40% wszystkich tych przedsiębiorstw, a region Lombardia 53% z nich. Nie może wobec tego zaskakiwać umieszczenie włoskiej giełdy papierów wartościowych, Borsa Italiana, w „sercu i płucach włoskiej gospodarki”.

Aktualny Mediolan stanowi centrum przemysłowe i handlowe Europy, jest najważniejszym włoskim skupiskiem usług, finansów, mody, wydawnictw i przemysłu. To także ważne miejsce uniwersyteckie, ale i telewizyjne – znajduje się tu największy prywatny koncern medialny, Mediaset, założony przez Silvio Berlusconiego. Od końca lat 80. XX wieku, metropolię tę określa się jako „Milano da bere”; hasło w wolnym tłumaczeniu oznaczające „Mediolan do picia” pochodzi od sloganu przedstawiającego miasto jako miejsce dobrobytu. Nie ma więc chyba przesady w stwierdzeniu, że Mediolanem XXI-wieku rządzi pieniądz, co zresztą barwnie opisał niegdyś dziennikarz i pisarz Enzo Biaggi: „W Mediolanie wszystko regulowane jest pieniędzmi”. Tamtejsi mieszkańcy, gdy zamawiają poranną kawę, mówią nawet cappuccio, a nie cappuccino, żeby zaoszczędzić czas; tę jedną sylabę. Bo jak wiemy nie od dziś– czas to pieniądz, i z tego najwidoczniej mediolańczycy dawno zdali sobie sprawę.
🏰
🤓