top of page
Szukaj

Szczęśliwa siódemka, czyli o prywatnych stadionach we Włoszech

  • Zdjęcie autora: OtoItalia
    OtoItalia
  • 26 lut
  • 7 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 4 mar


Stadio Giuseppe Meazza/San Siro
Stadio Giuseppe Meazza/San Siro

Wszystkim kibicom piłki nożnej najwyższy poziom sportowy nierozerwalnie kojarzy się z wielkimi gwiazdami futbolu, które błyszczą na wielkich, pięknych i nowoczesnych arenach. Wiemy nie od dziś, że w naszej ukochanej Ekstraklasie, zawodnikom nie udaje się dorównać sportowo poziomowi obiektów, na których występują, za to we Włoszech sytuacja jest dokładnie odwrotna. Odrzucając nieliczne wyjątki, dzieje się tak głównie z powodu braku własności tychże stadionów przez kluby.


Nie będzie zbytnim uogólnieniem stwierdzenie, że włoskie stadiony są mocno przestarzałe, cechuje je niski standard utrzymania i fatalna jakość wizualna. Wstydliwy jest stan, w którym trzecia najlepsza liga piłkarska w Europie (a zarazem na świecie), dysponuje stadionami o średniej wieku na poziomie 68 lat. Dla porównania, w Niemczech, gdzie jakość sportowa jest bardzo zbliżona, średnia ta to 38 lat, a w zajmującej pierwszą pozycję w rankingu UEFA lidze angielskiej – 35 lat. Wiele takich obiektów nadal posiada bieżnię lekkoatletyczną wokół boiska, co oznacza, że kibice, zwłaszcza w rogach, są bardzo daleko od meczu, wskutek czego odległość między piłką a kibicem może wynosić nawet 180 metrów, a to poważnie wpływa na wizualną jakość spektaklu. Nowsze areny miały często budowane szerokie, betonowe fosy; na stadionie Mapei w Reggio Emilia wypełniona była ona nawet wodą, w której pływały ryby, co oznaczało lepszą widoczność dla ryb niż dla fanów. Najjaśniejszym uosobieniem zbioru tych mankamentów jest jednak stadion w Neapolu, dawne San Paolo, dziś funkcjonujący pod nazwą Stadio Armando Maradona, na cześć zmarłego „Boskiego Diego”, który jest niepodważalną legendą klubu. Sam prezydent Napoli kilka lat temu, przed meczem Ligi Mistrzów z Liverpoolem nazwał ten obiekt „kiblem”, wciąż nie mogąc pogodzić się z obskurnym, odpychającym wręcz wyglądem „domu” jego piłkarzy. Nawet on nie jest jednak w stanie wygrać biurokratycznej batalii z władzami miasta. Jakiś czas temu na unowocześnienie tej jednej z najgorszych aren we Włoszech wydano aż 75 miliardów lirów, dobudowując trzeci pierścień trybun, który potem zamknięto; stworzono także gigantyczny parking podziemny, który zamiast służyć kibicom, stał się miejscem załatwiania kibolskich porachunków, opanowanym przez meneli i narkomanów. Kiedy wspomniany wyżej właściciel SSC Napoli, dobrze znany we Włoszech również jako producent filmowy, Aurelio De Laurentiis, wybrał się pewnego razu do północnego Londynu, oniemiał, gdy usłyszał od władz Arsenalu, jakie zyski przynosi ich Emirates Stadium. Na tym polu Włosi też przegrywają. Jeśli idzie o frekwencję na stadionach czy wpływy z tzw. „dnia meczowego”, mogą tylko oglądać plecy klubów Premier League czy Bundesligi.

Stadio Diego Armando Maradona
Stadio Diego Armando Maradona

W Italii zaprzepaszczono szansę na modernizację piłkarskich aren przy okazji organizacji mundialu w 1990 roku. Zamiast tego w przedsięwzięcie włączyły się grupki mafijne, które zamieszane w liczne afery korupcyjne, doprowadziły pośrednio do jeszcze większego zadłużenia kraju. Coś, co udało się Polsce dzięki goszczeniu narodów na Euro 2012, nie zrealizowano wówczas we Włoszech, które co ciekawe były wśród kandydatów do organizacji i tego turnieju. Od tamtego momentu kilkanaście lat już jednak minęło, a mimo to nasze stadiony wciąż pozostają w znakomitym stanie. Zupełnie inaczej jest w zestawianym kraju, gdzie czasami do wyburzenia jakiegoś obiektu lub całkowitej zmiany jego infrastruktury wystarczyło zaledwie kilka lat. Pamiętam swoją rozmowę z ochroniarzem przed wejściem na Stadio Giuseppe Meazza w Mediolanie, który zauważył, że stadion został poddany istotnej renowacji trzy razy w historii, a ostatnio właśnie na okoliczność Mistrzostw Świata ‘90, czyli już ponad trzydzieści lat temu. Kiedy przeszedłem się tunelem, z którego wychodzą na mecz zawodnicy, zajrzałem do klubowego muzeum, a przede wszystkim usiadłem na trybunach, od razu zadziałała na mnie niepowtarzalna magia tego obiektu. Po prostu czuć, że oddycha historią. Odbywały się na nim przecież nie tylko mecze dwóch edycji światowego czempionatu, ale też kilka finałów najważniejszych klubowych rozgrywek.

Dom Milanu oraz Interu
Dom Milanu oraz Interu

Z tego względu nie dziwię się włoskim konserwatywnie nastawionym fanom Milanu czy Interu, którzy mówią zdecydowane „nie” pomysłowi wybudowania nowego domu ich ukochanych drużyn. Z drugiej jednak strony, patrząc na jakość krzesełek, czy na wielkie, stare, grube telebimy nie mające nic wspólnego z tymi nowoczesnej generacji zamontowanymi choćby na Stadionie Narodowym w Warszawie, a także zważywszy na surowość zabytku, jego kolumny cuchnące po meczach świeżym moczem, Włosi mają powody do wstydu, że największy stadion piłkarski w ich kraju, i jednocześnie jeden z największych w Europie, znajduje się w takiej kondycji. A w porównaniu z innymi sportowymi arenami i tak nie jest tam jeszcze tragicznie, bo na opisanie spelun w południowej części kraju - we wspomnianym Neapolu czy remontowanego przed mundialem obiektu San Nicola w Bari, zwyczajnie brakuje epitetów. To, co łączy wyżej wymienione budowle to cecha ich państwowej przynależności. Mało które futbolowe areny w tym kraju należą do prywatnego właściciela; można je wymienić z użyciem palców obu rąk. Proszę sobie wyobrazić, że we Włoszech istnieje 129 stadionów piłkarskich, które mogą pomieścić ponad 5000 widzów, z czego tylko sześć należy do klubów. Jest jeszcze siódmy – AlbonoLeffe, ale jego zawartość do niedawna nie przekraczała 1,5 tysiąca krzesełek. (Jeśli chodzi o zawodowe ligi piłki nożnej, we Włoszech minimalna pojemność stadionu Serie C musi wynosić 1500 widzów, 5500 widzów Serie B i 12 000 widzów Serie A). Wszystkie pozostałe leżą w gestii gmin, z wyjątkiem legendarnego Stadio Olimpico w Rzymie, należącego do Ministerstwa Sportu i Zdrowia. Jak zatem widać, nie są to tylko kluby z czołówki, ale także kluby juniorskie czy trzecioligowe, co pokazuje, że w przypadku posiadanych stadionów, kategoria nie jest wyznacznikiem, w przeciwieństwie do pomysłów i konkretnych projektów. Powyższe dane wystarczyłyby, aby zilustrować poważne opóźnienie Włoch pod względem posiadanych stadionów prywatnych, zwłaszcza w porównaniu z resztą Europy - na Starym Kontynencie jest aż 17 krajów, które w tym specjalnym rankingu radzą sobie lepiej. Faktem jest, że w tej chwili we Włoszech – pomiędzy Serie A i Serie B – odsetek posiadanych stadionów wynosi zaledwie około 25 procent, podczas gdy za granicą jest to 80 procent. Zgodnie z dobrą włoską tradycją, nie istnieje jeden powód, zaś cały szereg przyczyn, które idealnie pasują do tamtejszego, jak się czasem mówi, drugiego sportu narodowego, a więc przerzucania odpowiedzialności. Od biurokracji, która zdaje się być główną przeszkodą na drodze budowania własnych aren, poprzez zarządzanie piłką i klubami, po politykę – nikt nie wydaje się być „bez grzechu” z powodu znacznego bezruchu, który trwa od dziesięcioleci. Władze niektórych klubów wdają się od dawna w potyczki o ustalenie terenu pod budowę lub uzyskanie pozwoleń na nią z instytucjami w miastach będących ich siedzibami. Roma, Milan, Inter, Cagliari, Bologna czy Fiorentina stanowią kilka przykładów. Właściciele klubów z prywatnymi stadionami mają już dawno za sobą problemy ich odpowiedników zajmujących znajdujące się pod nadzorem miasta obiekty. W Bergamo, Udine i Cremonie kluby zakupiły stadion od gminy, a następnie go odnowiły, natomiast Sassuolo przejęło stadion Mapei wybudowany przez Reggianę wskutek jej bankructwa. Juventus, Frosinone i Albinoleffe zbudowały za to nowe obiekty, czyli to samo, co chciałaby zrobić Roma (której sprawa stadionowa stała się teraz raczej żartem niż operą mydlaną), a także Inter i Milan. Poniżej przedstawiam krótki opis każdej niepublicznej areny ze „szczęśliwej siódemki”. 1. Allianz Stadium w Turynie - siedziba Juventusu. Został zainaugurowany w 2011 roku i może pomieścić około 41 507 widzów. Jest znany ze swojej nowoczesnej architektury i faktu, że jest jednym z pierwszych stadionów we Włoszech będącym własnością klubów, a nie państwa. Stadion Juventusu oferuje wyjątkowe wrażenia piłkarskie, doskonałą widoczność z każdego miejsca i wciągającą atmosferę. Muzeum J jest jednym z najważniejszych we Włoszech muzeów poświęconych piłce nożnej i jednej drużynie piłkarskiej. Ze względów sponsorskich dom Juve można również nazwać stadionem Allianz.



2. Stadion Gewiss , dawniej znany jako Stadio Atleti Azzurri d'Italia, znajduje się w Bergamo w Lombardii. Jest domem drużyny Atalanta Bergamasca Calcio i może pomieścić około 21 300 widzów. Stadion został otwarty w 1928 roku i na przestrzeni lat przeszedł kilka renowacji. Znany jest z entuzjazmu i wsparcia kibiców Atalanty, co sprawia, że ​​atmosfera na meczach jest szczególnie intensywna.



3. Dacia Arena , wcześniej znana jako Stadio Friuli, znajduje się w Udine, we Friuli-Wenecji Julijskiej. Jest siedzibą drużyny Udinese Calcio i może pomieścić około 25 144 obserwatorów. Stadion został otwarty w 1976 roku i na przestrzeni lat przeszedł gruntowny remont, a jego obecna konfiguracja pochodzi z 2016 roku. Arena zapewnia dobrą widoczność z każdego miejsca, a także imponującą atmosferę podczas meczów.



4. Stadion Benito Stirpe znajduje się we Frosinone, mieście w regionie Lacjum. Jest siedzibą drużyny Frosinone Calcio i może pomieścić około 16 227 widzów. Stadion został otwarty w 1972 roku i na przestrzeni lat przeszedł kilka renowacji. Nazwa „Benito Stirpe” jest hołdem dla byłego prezesa klubu. Chociaż jest mniejszy niż niektóre stadiony Serie A, co było porównywane, gdy zespół ten w najwyższej lidze występował, to nadal oferuje ciepłą i przyjazną atmosferę.



5. Stadion Mapei, znany również jako stadion Città del Tricolore, znajduje się w Reggio Emilia, w regionie Emilia-Romania. Jest to wielofunkcyjny stadion, z którego korzystają dwie drużyny piłkarskie: Reggiana i Sassuolo. Może pomieścić około 20 084 widzów. Zakład został otwarty w 1995 roku i na przestrzeni lat przeszedł kilka modernizacji. Słynie z nowoczesnej architektury i najnowocześniejszych udogodnień.



6. Giovanni Zini w Cremonie – swoje mecze rozgrywa na nim zespół US Cremonese. Stadion został zbudowany w 1919 roku i ma pojemność 14 834 osób. Nazwano go na cześć bramkarza tej drużyny, który zginął w czasie I wojny światowej. Dwie renowacje obiektu, najpierw w latach 2017-19, a potem przed startem sezonu 2022/2023 w Serie A, doprowadziły do redukcji liczby miejsc i zatrzymaniu się na obecnej.



7. Stadion AlbinoLeffe w Lombardii – obiekt występującej aktualnie w Serie C drużyny UC Albinoleffe. Zespół rozgrywa jednak swoje domowe mecze na stadionie Atleti Azzurri d’Italia w Bergamo, które jest stolicą prowincji klubu. Stadion miejski w Leffe posiada zaledwie 2260 miejsc i jest zbyt mały, aby rozgrywać na nim mecze na tym poziomie rozgrywek.



Jak wcześniej wspomniałem, główną przyczyną niedoboru własnych stadionów we Włoszech jest biurokracja. Tak naprawdę, zanim zostanie włożony pierwszy kamień, potrzeba aż ośmiu kroków formalnych, co w wielu przypadkach może zająć bardzo dużo czasu. Celem polityków powinno być usprawnienie tej potwornej biurokratycznej machiny, jednak w ostatnich latach poza premiami za remonty i zielonym światłem dla budowy budynków i mieszkań na terenach przyszłych stadionów, pomimo zapewnień, niewiele zrobiono w tej sprawie. Niektóre kluby również nie są wolne od winy, ponieważ w kilku przypadkach przedstawiły projekty, które są dla gmin niedopuszczalne, przez to, że mają charakter bardziej spekulacyjny niż sportowy i leżą w interesie publicznym. Suma tych wszystkich czynników daje wynik jedynie siedmiu stadionów prywatnych we Włoszech. Mistrzostwa Europy w 2032 roku, które Włosi zorganizują razem z Turcją, mogą być wyjątkową szansą na zmianę tempa prac, a tym samym nadrobienia zaległości w stosunku do reszty Europy. Z drugiej strony będą też niestety możliwością na kolejną stratę publicznych pieniędzy, tak jak było to w przypadku mundialu ’90. Od samych zainteresowanych zależy, czy zmienią do tego czasu fatalny krajobraz stadionowej rzeczywistości.


Stadion Giuseppego Meazzy w dzielnicy San Siro w Mediolanie
Stadion Giuseppego Meazzy w dzielnicy San Siro w Mediolanie


4 Comments

Rated 0 out of 5 stars.
No ratings yet

Add a rating
beniamin.sliwa
Mar 16
Rated 5 out of 5 stars.

Już wiem skąd pochodzi firma która zajmuję się renowacją mostów w Stargardzie 😅

Like
OtoItalia
OtoItalia
Mar 17
Replying to

Haha, tempo i jakość prac faktycznie zbliżone 😂

Like

Filip Wv
Filip Wv
Feb 26
Rated 5 out of 5 stars.

Stadio Giuseppe Meazza (San Siro) -legenda. rzeczywiście tylko organizacja ME 32' może zmienić stadiony, o ile Włosi nie utracą organizacji tych mistrzostw ze względu na zbyt wolne prace modernizacyjne. Turcja spokojnie mogłaby zorganizować sama⚽️

Like
OtoItalia
OtoItalia
Mar 03
Replying to

Miejmy nadzieję, że organizacja turnieju zmusi ich do pracy, bo te stadiony zdecydowanie potrzebują renowacji.

Like

Subskrybuj

Dziękuję!

© 2025 OtoItalia

bottom of page