top of page
Szukaj

Te błędy we włoskiej restauracji popełnia większość turystów

  • Zdjęcie autora: OtoItalia
    OtoItalia
  • 22 sty
  • 5 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 4 mar

Każdemu z nas Włochy kojarzą się zapewne ze zjawiskowymi krajobrazami, imponującymi zabytkami, których mnogość możemy dostrzec nawet w niewielkim miasteczku, ale w naszej wyobraźni nie brak też łączenia tego kraju z licznymi, często bardzo atrakcyjnymi, restauracjami, które swoją lokalizacją, a nade wszystko wyśmienitą kuchnią, przyciągają gustownych miejscowych i zagraniczniaków. O ile ci pierwsi z oczywistych względów doskonale znają zwyczaje panujące w tego typu lokalach, o tyle przyjezdni zdają się być niekiedy zbyt słabo zaznajomieni z etykietą narzuconą w typowej trattorii. Zauważmy, że dla mieszkańców Półwyspu Apenińskiego mangiare fuori (jedzenie na zewnątrz) jest czymś więcej niż wyskoczeniem na miasto; takie posiłki bowiem to czas rozmów, spotkań i wspólnej, czasami niekończącej się, celebracji. Bez odrobiny przesady powiedzieć można, że jedzenie we Włoszech urasta do miana sposobu na życie. Żeby zrozumieć ten fenomen, warto udać się do jakiejś knajpki i samemu zasmakować tej niewątpliwej przyjemności. Podczas planowania takiego wypadu polecałbym jednak zapoznanie się z listą najczęściej popełnianych błędów przez zagranicznych turystów, by znając przyzwyczajenia miejscowych, umieć się do nich dostosować, a w konsekwencji być przez nich dobrze postrzeganym.


Pierwszą z gaf, które błyskawicznie przychodzą mi do głowy, jest myślenie, że włoskie restauracje są zawsze otwarte. Wczasowicz udający się do dużego miasta może nie mieć styczności z takim problemem, natomiast ten wybierający małe, prowincjonalne miasteczko, owszem. Niektóre lokale gastronomiczne są zamknięte choćby w czasie przerwy na lunch, ponieważ serwują posiłki wyłącznie wieczorami. Podobnie jest zresztą z poszczególnymi sklepami z winami otwierającymi się na sprzedaż aperitifu dopiero o szóstej po południu. Szczególną uwagę należy zwrócić na niedzielę, gdyż część mieszkańców wybiera ją jako swój cotygodniowy dzień odpoczynku; sprawdzić warto też, jak wygląda sytuacja w drugi dzień świąt, sylwestra czy Ferragosto, kiedy to miasteczka zamieniają się w wioski duchów i niemożliwe staje się wówczas zamówienie nawet zwykłej kawy.



Włochów zadziwiają nawyki żywieniowe innych Europejczyków - to, że o każdej porze dnia jedzą oni pełen posiłek do syta, zastawiając przy tym stoły potrawami podawanymi w Italii co do zasady na kolację. Tutaj nikt nie jada lunchu na przykład o jedenastej, ani też wieczerzy o czwartej po południu. Oczywiście każdy może to zrobić, kiedy ma ochotę, natomiast Włosi nie przywykli do całodobowego karmienia ludzi, dlatego mimo iż nie istnieje idealna godzina na spożycie na przykład posiłku wieczornego, lepiej nie zabierać się do tego przed ósmą.


Innym zauważalnym zjawiskiem nieobznajomienia z miejscem destynacji wśród przyjezdnych jest zamawianie wyłącznie makaronu i pizzy. Włoski naród, jak pewnie każdy inny, nie znosi stereotypowego myślenia na temat swojego funkcjonowania. Nie ukrywa rozczarowania, gdy w państwie z tak ogromną różnorodnością kuchni regionalnych, odwiedzający ograniczają się do próbowania tylko tych dwóch popularnych dań. Jedna z restauracji w miejscowości Viserbella, niedaleko Rimini, chcąc odstraszyć nieodważnych do wyjścia poza oklepane turystyczne menu regionu Emilia-Romania, umieściła nawet napis przed wejściem do lokalu o następującej treści: „Bez spaghetti, bez pizzy, bez ryb”. Każda prowincja ma do zaoferowania wiele potraw, będących wyrazem lokalnej gastronomii - dla przykładu - nie da się wybrać do Piemontu i nie spróbować tajarina z sosem kiełbasianym czy słodkiego bunetu. Wyjazd bez ich skosztowania po prostu mijałby się z celem.



Urlopowicze z różnych stron świata będąc we Włoszech oczekują naiwnie, że cała obsługa restauracji, barów, jadalni czy pizzerii, będzie mówić po angielsku. Ta jednak składa się zazwyczaj głównie ze studentów, którzy weekendowo pracują jako kelnerzy. Wiem z autopsji, że gros z nich, przynajmniej jeśli mamy na myśli miejsca inne niż wielkie metropolie, najpopularniejszym językiem świata nie posługuje się wcale, albo ma mocno ograniczoną wiedzę na ten temat, co utrudnia im dogłębne doradzanie gościom. Na Sycylii zdarzył mi się przypadek, gdy młoda para, mniej więcej w moim wieku, pracując w restauracji blisko centrum miasta, nie była w stanie powiedzieć ani jednego słowa w języku, którego naukę podejmuje ponad 1,5 mld ludzi.


Podobnie należy porzucić złudzenia, że karta dań jest dostępna w języku innym niż włoski. Chyba że decydujesz się na restaurację ze średniego lub wysokiego poziomu z przypisanymi do niej gwiazdkami. Można spodziewać się wówczas angielskiego tłumaczenia konkretnych pozycji. Na obecność pozostałych języków nie ma co liczyć; zresztą i tak lepiej trzymać się wersji oryginalnej, bo ewentualne przełożenia na angielszczyznę pozostawiają czasem sporo do życzenia.


Restauratorzy mogą krzywo spojrzeć na osobę, która zamiast spocząć na wybranym przez siebie miejscu, podejmuje najpierw uporczywe działania zmierzające do zmiany położenia zajętego stolika. Takie zachowanie wykonywane na własną rękę jest niedopuszczalne z bardzo prostego powodu. Otóż włoskie restauracje płacą podatki za ściśle określoną powierzchnię, którą zajmują stoliki na zewnątrz. Jeśli przesuniecie wymieniony przedmiot poza tę strefę, narazicie właściciela na spory mandat.


W dobrym guście nie leży również pójście do restauracji, by napić się szklanki wody. Tego typu posunięcie uważane jest przez Włochów za skandaliczne, ponieważ wiąże się ze zbędnym zajmowaniem stolika. Wybranie się do ristorante powinno oznaczać zamówienie przynajmniej jednego pełnego dania. Idąc tym tropem, jeśli w eleganckiej pizzerii kilkoro dorosłych poprosi o jedną pizzę dla wszystkich, musi liczyć się z kpiną ze strony obsługi. Panuje zasada: jeden dorosły – jedna pizza.



W kraju, o którym mowa, w odstępstwie od naszego, kiedy przychodzi moment rozliczenia, powinno się nie wstawać, by zwrócić, na próżno zresztą, uwagę kelnera, z czego pewnie niewielu zdaje sobie sprawę. Otoczeni brudnymi talerzami, zmiętymi i zużytymi serwetkami oraz zaschniętymi fusami po kawie, nieświadomi turyści, najprawdopodobniej czekać będą przy stole na rachunek, który nigdy nie dotrze, jeśli się wyraźnie o to nie poprosi. W wielu państwach w podanej sytuacji wystarczy kiwnąć głową kelnerowi na koniec posiłku, aby mała taca została dostarczona wraz z paragonem, jednak we Włoszech, na wyraźną prośbę kelnera, wstaje się i płaci przy kasie.


Co istotne, idąc do włoskiej restauracji, taverny czy trattorii, musimy mieć na uwadze, że każdy stolik otrzyma jeden rachunek. Prośba o jego podzielenie według zjedzonych potraw i ilości wypitych trunków z pewnością nie spotka się ze zrozumieniem. Włosi dzielą go po prostu równo między siebie i takiej postawy oczekują również od gości. Zwiedzający powinni także wiedzieć, że na włoskiej ziemi nie ma zwyczaju zostawiania napiwków, a przynajmniej nie w takiej wartości procentowej jak w Stanach Zjednoczonych. Rzecz jasna jest to miły gest, ale nieobowiązkowy. Gdyby klient dawał napiwek w wysokości 20%, zostałby zapewne uznany za ekshibicjonistę, obnoszącego się ze swoim bogactwem. Dla tych, którzy nie mogą się powstrzymać - proszę bardzo, ale z umiarem. Z drugiej zaś strony pamiętajcie, że wobec tamtejszych nawyków, napiwek do rachunku wliczany jest niejako z automatu, w postaci „opłaty za nakrycie stołu”, zwanej coperto, a czasem także dodatku dla obsługi (servizio), wynoszących ok. 10-15% wartości zamówienia, toteż kelnerzy nie powinni nakłaniać klientów do takich wydatków, czego niestety kiedyś byłem świadkiem.



Oprócz wyżej wymienionych, podstawowych błędów, których zalecam wystrzegać się podczas pobytu we włoskiej restauracji, pozostawię jeszcze jedną niezwykle istotną radę. Kiedy siedzicie na zewnątrz, przy stoliku, do którego dostęp mają ludzie poruszający się po trotuarze, NIGDY nie zostawiajcie cennych przedmiotów w zasięgu ręki mijających Was pieszych! Uczulił mnie na to pewnego razu jeden z kelnerów na Sycylii. Na biednym południu Włoch, w szczególności na wymienionej wyspie, czy choćby w Neapolu, nierzadko dochodzi do drobnych kradzieży dokonywanych najczęściej przez młodych mężczyzn poruszających się, dla utrudnienia ich schwytania, na skuterach.


Warto więc być czujnym oraz nie powielać powyższych zachowań, żeby zyskać sympatię miejscowej obsługi i móc w pełni cieszyć się wyjątkowymi smakami oferowanymi przez włoskie restauracje.

6 Comments

Rated 0 out of 5 stars.
No ratings yet

Add a rating
Filip Wv
Filip Wv
Jan 26
Rated 5 out of 5 stars.

😎

Like
OtoItalia
OtoItalia
Jan 26
Replying to

🍽️

Like

beniamin.sliwa
Jan 22
Rated 5 out of 5 stars.

No to pierwsze co zamawiam to pizza i spaghetti 😅

Like
OtoItalia
OtoItalia
Jan 24
Replying to

Włosi zdążyli się już do takich przyzwyczaić. 😂

Like

abc acb
abc acb
Jan 22
Rated 5 out of 5 stars.

Super artykuł :) 🍕

Like
OtoItalia
OtoItalia
Jan 24
Replying to

Dzięki 😊

Like

Subskrybuj

Dziękuję!

© 2025 OtoItalia

bottom of page